Paryż...moja miłość, moje pragnienie, moje marzenie. We wrześniu 2010 byłam w Paryżu. Mogłabym opowiadać i pisać, a i tak to nie odda całej atmosfery tego miasta.
Wąskie uliczki Montmartre, pachnące bagietki, francuskie crêpes, palmiers, eteryczne paryżanki, metro, długie nocne zwiedzanie Paryża, Sekwana, stare kamienice, a także nowoczesne dzielnice tego miasta...
Tydzień na zwiedzanie Paryża, to zdecydowanie za mało, aby je poznać. Wiem, że moja wizyta w mieście zakochanych była tylko chwilowa. Chciałabym tam wrócić...Wyjeżdżając zrozumiałam, że jeszcze wiele jest przede mną...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz